Każda kuchnia ma jakieś tajemnice… Są wśród nich takie, które chciałoby się odkryć – czy to ze zwykłej ciekawości, czy z nieodpartego pragnienia, by przenieść jakieś genialne rozwiązania w swoją codzienność. W tym przypadku obie opcje są dobrym wyborem. Francja jest szalenie ciekawa, zaczynając od architektury, przez styl życia, a kończąc na smakowitych przepisach. 

Smakowitych, ale kalorycznych. Czyż nie?

Jak to się zatem dzieje, że Francuzki spędzają poranki w uroczych knajpkach, zajadając się chrupiącymi bagietkami, w ciągu dnia rozkoszują się deską serów, a wieczorami popijają wino, wpatrując się w wieżę Eiffla? Niech żyją filmy romantyczne, jasne! Jednak coś jest faktem – tamtejsze tradycyjne dania nie należą do tych “fit”, a jednocześnie mieszkańcy są w czołówce długowiecznych i szczupłych narodów Europy… 

To oznacza tylko jedno: paradoks francuski.

Czy kojarzysz, że kuchnia śródziemnomorska to prawdziwa królowa diet? Zawsze powtarzam, że jest strzałem w dziesiątkę. Teraz Cię zaskoczę: to nie tylko starożytna Grecja lub tradycyjne Włochy. To tradycje kulinarne łączące mieszkańców aż 21 państw przylegających do basenu Morza Śródziemnomorskiego…

Kuchnia francuska to także kuchnia śródziemnomorska.

Jakim cudem przy tak, na pozór szalonym, podejściu do jedzenia? Wyobraź sobie całkowity luz od liczenia kalorii, trzymanie sztamy z tłuszczem (tak, masłem!), prawdziwe celebrowanie każdego kęsa i… utrzymywanie wagi. Moja mina trakcie obserwowania nawyków Francuzów mówiła wszystko. Przeżywałam prawdziwy szok za każdym razem, gdy uparcie wertowałam menu szukając czegoś, co choć przypomina zbilansowany posiłek. Ha, przy śniadaniach to prawie misja niemożliwa!

Ta kuchnia nie należy do jednolitych!

Podróż do Francji może smakować na wiele sposobów. Ciężka, mocno aromatyczna zupa cebulowa z grzankami i serem (którego zdecydowanie lubią dorzucić sporo!) Niezwykle kolorowe, chrupiące i delikatne makaroniki, które pozostawiają uczucie słodyczy na wiele godzin. Pasztety i moc warzyw – pomidory, bakłażany, karczochy, szparagi, sałaty. Mnóstwo owoców morza. Wypieki z dodatkiem masła i wszystkim dobrze znane magdalenki. Zwinięte w trójkąty i obficie obsypane cukrem naleśniki. Ponad 370 lokalnych gatunków serów. Powidła, szalone połączenia smaków i aromatów, a na dokładkę żabie udka, ślimaki, czy croque madame (co kocham tak bardzo, że musiało znaleźć się w jadłospisie). Część tych dań zaskakuje, część przeraża, a część skrada serca. 

Szanujący się Francuz nie zje byle czego w biegu.

Stąd wielką rolę odgrywają przystawki. Foie gras to znany na całym świecie pasztet z gęsich i kaczych wątróbek, który może występować też w postaci musu. Serwuje się go na ciepło na kanapkach lub w plastrach. Z dietetycznego punktu widzenia, taka dawka żelaza to prawdziwa rewelacja dla osób borykających się z anemią!

Jedno pytanie: dlaczego Francuzki NIE TYJĄ?!

Zdradzę Ci pierwszy sekret. To obsesja na punkcie naturalnych, świeżych składników. Wśród starszych pokoleń, cotygodniowa wycieczka do sklepu z warzywami i owocami jest niemal tradycją, a młodsi zaczynają iść w ich ślady… Liczy się jakość i widać to także po pradawnym procesie przyrządzania francuskich dań – gotowania je przez wiele godzin na małym ogniu. Dziś czasy są inne, lecz spora część tradycji ma swoje odzwierciedlenie. 

Jednak przejdźmy przez francuski dzień po kolei…

Śniadanie, czyli “petit déjeuner” musi być właśnie petit (małe) i słodkie. Najpopularniejszy wybór stanowią wypieki maślane, np. wyborne croissants lub chleb z czekoladą. Do tego kawa lub świeży sok pomarańczowy i można ruszać!

Stałe przerwy w pracy są normalnością – by jeść, Francuzi potrzebują mieć czas. Udają się do restauracji, gdzie otrzymują przeciętne porcje. Typowy obiad składa się z trzech dań: przystawki (przykładowo zupa z chlebem lub sałatka), głównego (kawałek mięsa lub ryby z warzywami oraz czasem dodatkiem – ryżem, kaszą, makaronem lub ziemniakami) oraz niewielkiego deseru.

A gdy słońce chowa się za horyzontem, pora na spotkania ze znajomymi! My wracamy do domu, a Francuzi niejednokrotnie piją wino ze znajomymi, organizują wspólne uczty i razem gotują. Kolacja to ich największy i najważniejszy posiłek. Składa się z czterech dań: przekąski, głównego, deski serów i deseru. To wielka różnorodność i równie spora dawka kalorii…

Jakim cudem te niejako zbrodnie gastronomiczne uchodzą im na sucho?

Czy we Francji znają te suplementy zabierające kilogramy w dwie sekundy? 😉 Oto fakty o tradycyjnej kuchni francuskiej:

To, jak jesz ma znaczenie.

  1. Każdy kęs jest ważny. Celebrujemy, a nie pałaszujemy dania w pośpiechu. Kolacja będzie jedzona powoli, choćby miała trwać trzy godziny. Gdy polski stół ugina się od ilości porcji, oni wyznają zasadę, że towarzystwo jest ważniejsze.
  2. Trzy posiłki dziennie i brak podjadania między posiłkami. Są konkretne pory jedzenia i… basta. 

To, jakie produkty wybierzesz ma znaczenie.

  1. Lista zakupów składa się z produktów sezonowych, regionalnych, o nieskazitelnej jakości. Prawdziwy Francuz wspiera lokalnych rolników i rynek. 
  2. Zdecydowana niechęć do produktów wysoko przetworzonych i gotowego jedzenia. Produkty bezglutenowe, bez laktozy, odtłuszczone? Na próżno ich szukać! Gdy na półce zauważysz więcej rodzajów mleka (kasztanowe – mniam), jednocześnie zobaczysz, że produkty light lub Skyr to nie jest coś popularnego. Kuchnia francuska daje miejsce w diecie na wszystko, ale z umiarem i bez odmawiania sobie konkretnych produktów. 

To, co jesz ma znaczenie.

  1. Bogactwo ryb, owoców morza, warzyw i owoców. Najdziwniejsze danie, z jakim się tam spotkałam to posolone puree zmieszane z ugotowanym dorszem i posypane migdałami…  A podawano je w jednej z najstarszych restauracji koło Moulin Rouge. 
  2. Skoro wspomniałam o soli, Francuzi nie używają jej zbyt dużo. Czerpią prawdziwą frajdę z wydobywania smaku, który przyprawy mają jedynie podkręcać. Głównie chodzi o połączenia: ryba musi być z cytryną, czerwone mięso z musztardą, a pomidory z twardym serem. Smak na 5+…
  3. Na 5+, bo szóstkę gwarantuje dopiero tłuszcz. To on najmocniej podbija smak, o czym świadczy jego spożycie we Francji. Sięga do 45%, lecz nie powoduje u mieszkańców częstszych chorób krążenia. Dlaczego? Francuzi nie boją się oliwy, masła, tłustych mlek i śmietanek, ale znają umiar. A jeśli decydują się na danie bogate w tłuszcze, dodatkowa sałatka lub talerz warzyw to must have! 
  4. Wbrew pozorom, bardzo lubią także dania na parze…
  5. Każdy posiłek trzeba zakończyć kawałkiem sera. To dobry zwyczaj, który pozwala na dostarczenie odpowiedniej podaży wapnia wraz z dietą.

To, co pijesz ma znaczenie.

  1. Prawdziwa miłość do wody przejawia się w otrzymywaniu darmowej karafki do każdego zamówienia. Nie zapomina się o niej również w domu, a bogatsi potrafią wydać niemało na wodę w fantastycznej jakości. 
  2. Sporo alkoholu – tak! Umiar – tak! Najczęściej mowa o jednym kieliszku czerwonego wina na dzień, co pięknie łączy się z wynikami badań mówiących o działaniu prozdrowotnym takiej ilości. 

Umiar ma znaczenie.

  1. Już małe dzieci są uczone kontrolowania apetytu. Słodki deser dopiero po zdrowym obiedzie. Ciastko, ale tylko jedno. Porcje nie są zbyt duże, a ludzie nie przejadają się. 

No i oczywiście, aktywność fizyczna! Dla Francuzów, spacery, rower, bieganie to norma w każdym wieku – od młodych, po seniorów. My, jako Polacy, też idziemy już w dobrym kierunku!

Ciekawostka, czyli ucieleśnienie marzeń kuchennego lenia…

Mówi się o tym, że Francuzi unikają jedzenia przetworzonego i stawiają na naturę. Co ciekawe, statystycznie jedna osoba spożywa tam 37 kilogramów mrożonek rocznie – to wielka liczba! To dobry moment na przywołanie historii sklepu Picard, który powstał w 1966 i aż 70% jego produktów pochodzi z Francji. W szerokim asortymencie znalazły się mrożone warzywa, owoce, mięsa, ryby, owoce morza, jak i dania gotowe. Polityka firmy zakłada wykorzystywanie składników niemodyfikowanych genetycznie, ograniczenie sztucznych barwników oraz dodatków chemicznych i stara się wpisać w coraz bardziej popularny nurt bio. Francuzi szalenie sobie to cenią… Byłam tam i potwierdzam, że da się znaleźć wszystko! To cały supermarket, w którym można kupić wszelkie możliwe dania – już przyrządzone i zamrożone. Nie zdziwię Cię, gdy powiem, że to ulubiony sklep studentów i singli… Na szczęście składy wywołują pozytywne zaskoczenie. 

Wisienka na torcie: aktualne badania pokazują jednak, że Francuzi również tyją.

To nie jest magiczny rejon, o którym zapomniały kalorie. Tradycje się powoli zacierają, a społeczeństwo zdecydowanie mniej rusza. Dotarły tam fastfoody i amerykańskie nawyki. Jednak wciąż jest tam mniej otyłych ludzi, niż w Polsce (aż 60% z nas boryka się z nadmierną masą ciała!)

Zatem… Kuchnia francuska – jeść, czy nie jeść?

Jeśli chcesz się inspirować francuskim stylem życia, zrób to holistycznie i tradycyjnie. Wybiórcze stawianie na masło, sery, bagietki, makaroniki, croissanty, czerwone wino i pasztety nie brzmi dobrze. Już mogę przewidzieć, że nie uda Ci się ani utrzymać wymarzonej linii, ani zdrowia. 

No i zapraszam Cię w podróż do Francji! Ze mną jesteś bezpieczna!

Z najnowszego jadłospisu dowiesz się, jak zbilansować dzień w formie francuskiej podróży kulinarnej. Upieczenie prawdziwych zdrowych croissants daje ogrom szczęścia!

Rozkosznie ciągnący się ser i płynące jajko – czy to brzmi dobrze? Croque madam jest pyszne!

Zajrzyj tutaj by obejrzeć live z Martą Bargiel – ekspertem od francuskiego!